poniedziałek, 15 kwietnia 2013


Część druga.

~ perspektywa Kourtney ~
Stałam na tarasie i patrzyłam dużymi oczami na Justina. Zastanawiałam się czy to nie sen. Chłopak stał i pokazywał swój szeroki uśmiech. Czułam jak moje nogi robią się jak z waty. Zaczęłam powoli uginać się w kolanach - zawsze tak miałam kiedy się denerwowałam. Pamiętam jak Britney zapytała się mnie dlaczego tak kolana mi latają. Nie umiałam tego wyjaśnić. Przed kompromitacją uratowała mnie Demi z prośbą, aby zaczęła śpiewać. - i przyśpieszać oddech.
- Jestem w Nowym Jorku na dwa dni tylko po to, aby nagrać fragment do nowego teledysku. Pomyślałem, że odwiedzę cię. Po skończonym programie nawet nie dałaś się zaprosić na kawę, więc teraz spróbuję to zrobić. - powiedział Justin spoglądając kontem oka na Jess. Czy ona mu się spodobała ? - Więc jak ? Kourtney gdzie tutaj jest najlepsza kawiarnia ? - zapytał.
- Nie daleko naszego domu. Za rogiem. Zawsze tam chodzę. - odpowiedziałam uśmiechając się szeroko do chłopaka.
- Świetnie. - odpowiedział zakładając okulary. - To do zobaczenia dziewczyny. - rzucił chłopak wychodząc z tarasu. Uśmiechnęłam się do przyjaciółek i podążyłam za Justinem. Założyłam czarne vans i razem z moim idolem poszłam na kawę. Po dziesięciu minutach już byliśmy w restauracji. - Bardzo ładnie tutaj. Tak kolorowo. - powiedział Justin zamykając za sobą drzwi.
- Lubię tu przychodzić. Jest tutaj tak kolorowo i przytulnie. - powiedziałam zajmując miejsce przy stoliku. Chłopak siadł naprzeciwko mnie i przelatywał po knajpie wzrokiem. Był zachwycony.
- Masz rację. Jest tutaj tak sympatycznie. Nigdy nie byłem w tak kolorowej restauracji, a to wszystko tylko przez meble. - powiedział biorąc do ręki kartę. - Można tutaj zjeść. - stwierdził uśmiechając się bardzo śmiesznie. Pokiwałam twierdząco głową i zawołałam ręką kelnera. Wysoki blondyn podszedł do nas z bardzo znudzoną miną. Po nim można było stwierdzić, że nienawidzi tej pracy.
- Co mogę podać ? - zapytał żując bezczelnie gumę owocową. Można było poczuć jej zapach po całej restauracji. Chłopak chyba nie miał umiaru we wkładaniu następnego listka do ust.
- Poproszę koktajl bananowy i kawałek szarlotki. - powiedziałam odkładając kartę na pudrowy stolik.
- A ja poproszę duży kawałek sernika i koktajl truskawkowy. - zamówił Justin powtarzając moją czynność dodając do tego sympatyczny uśmiech. On cały czas się cieszył. Dlaczego ? - Może się bardziej poznamy. Opowiedz coś o sobie. - powiedział Justin.
- A co byś chciał wiedzieć o mnie ? - zapytałam uśmiechając się.
- Może opowiedz mi o swoim dzieciństwie. - zaproponował brunet.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - odpowiedziałam smutniejąc.
- Dlaczego ? - zapytał zaciekawiony Justin.
- Moje dzieciństwo nie jest zbyt ciekawe. Wręcz smutne jak dla mnie. - odpowiedziałam spuszczając wzrok. Wgapiałam się w pudrowy blat stolika. Powtarzałam sobie w głowie, aby nie poprosił mnie o opowiedzenie tego wszystkiego.
- Mi możesz powiedzieć. - powiedział Justin łapiąc mnie za rękę. Poczułam przyjemny dreszcz na plecach. Uśmiechnęłam się w sobie. Zebrałam wszystkie myśli w jedność i złapałam głęboki oddech.
- Moi rodzice mają własną firmę. Firmę międzynarodową. Zajmują się promowaniem nowych muzyków. Bardzo dobrze im idzie. Kiedyś byłą to mała firma tylko w Nowym Jorku, ale później rozproszyła się po całej Ameryce, później podbiła Europę, Azję, Chiny, Japonię, Australię. Wszędzie mają swoją wytwórnię, a większa część artystów jest pod ich władzą. Jako mała dziewczynka nie bawiłam się na placu zabaw z innymi dziećmi tylko latałam z kraju do kraju za mamą albo tatą. Nigdy nie miałam prawdziwych znajomych, którzy mnie polubili za to kim jestem, a nie za to kogo córką. Zawsze kojarzą mnie "To ta co jej rodzice mają wytwórnię Gold Music". - opowiedziałam.
- Twoi rodzice to Margaret i Morgan Jackson ? Nie wierzę. - powiedział podekscytowany Justin. Pokiwałam twierdząco głową i przewróciłam oczami. - Więc dlaczego byłaś w X Factor i walczyłaś o podpisanie kontraktu z wytwórnią twoich rodziców ? - zapytał zaciekawiony chłopak.
- Moi rodzice stwierdzili, że nie mam talentu na zrobienie solowej kariery. Powiedzieli, że podpiszą ze mną kontrakt jak tylko wygram show. W końcu nie mieli by innego wyboru. - odpowiedziałam.
- Kourt masz wspaniały talent i nie słuchaj co oni ci powiedzieli. Masz wielki głos i obiecaj mi, że spełnisz swoje marzenia, bo chcę twoją płytę. - powiedział Justin ściskając moją drobną dłoń.
- Dziękuję. - odpowiedziałam. Tonęłam w jego brązowych tęczówkach. Nasze zamyślenie przerwał kelner kładąc na stoliku nasze zamówienie. Wyjęłam swoją dłoń z jego uścisku i złapałam wysoką szklankę pełną koktajlu bananowego. Po skończonym posiłku wyszliśmy z restauracji i wróciliśmy do mojego domu. - Może wejdziesz ? - zapytałam. Chłopak pokiwał twierdząco głową i otworzył przede mnę drzwi.
- Kourtney twoja mama dzwoniła. - oznajmiła Jess wychodząc z kuchni. - Chciała cię poinformować, że twoja część rachunków została zapłacona i twój samochód jutro już będzie. - dodała znikając w łazience.
- Fajnie. - powiedziałam pod nosem z brakiem entuzjazmu. Justin popatrzył z zapytaniem na mnie. Ja tylko odwiesiłam kurtkę na wieszak i skierowałam się do schodów. - No chodź. Na co czekasz ? - zapytałam uśmiechając się do gwiazdora.
- Jaki fajny masz pokój. O moje zdjęcie, a raczej plakat. - powiedział Justin podbiegając do dużego obrazka przyklejonego nad moim łóżkiem. - Jesteś moja fanką ? - zapytał z zaciekawieniem.
- Kimś więcej niż fanką. Wiem wszystko. - powiedziałam śmiejąc się. Justin wziął do ręki czarny marker i napisał coś na plakacie.
- Przeczytasz jak pójdę. - powiedział powstrzymując mnie od podejścia do ściany z plakatem. Rozmawialiśmy bardzo długi czas. Dowiedziałam się bardzo dużo rzeczy o chłopaku, których nigdy bym nie przeczytała w internecie. Wzruszające, a także śmieszne historie wycięte z dzieciństwa Justina. - Już po pierwszej. Czas się zbierać. Może spotkamy się jutro ? - zapytał Justin podnosząc się z niebieskiego, włochatego dywanu.
- Z wielką chęcią. - powiedziałam z wielkim uśmiechem na ustach. Podałam swój numer chłopakowi i odprowadziłam go do drzwi wyjściowych.
- Do jutra. - powiedział dając mi buziaka w policzek. Zamknęłam rozkojarzona za nim drzwi i oparłam się o nie.
- Ale on słodki! - krzyknęła Jess wyskakując zza kanapy.
- Słodki ?! Mało powiedziane! - krzyknęła Scarlett wynurzając się koło przyjaciółki. Zaczęłam się śmiać i bez żadnych słów poszłam na górę do swojego pokoju. Od razu położyłam się spać.
Po godzinie ósmej zadzwonił mój budzik. Zapomniałam go wyłączyć. Przerażona piszczącym dźwiękiem zegarka spadłam z wysokiego łóżka. Wyłączyłam budzik i obolała wróciłam do łóżka. Zanurzyłam się ponownie w dużej, niebieskiej poduszce z próbą zaśnięcia. Jedynie co mi przeszkodziło to przypomnienie sobie wczorajszego dnia. Z tego wszystkiego zapomniałam przeczytać to co napisał mi Justin na plakacie. Podniosłam się gwałtownie na łóżku i podskoczyłam do zdjęcia.
" Podobasz mi się. Justin Bieber " - przeczytałam na głos. Nie mogłam uwierzyć w to co napisał. Złapałam swój telefon i zobaczyłam jedną wiadomość od nieznanego numeru. - Przepraszam, ale musiałem wracać do Los Angeles dzisiaj. Z naszego spotkania nici, ale obiecuję, że wszystko wynagrodzę Ci. + Przeczytaj to co napisałem na plakacie. To prawda. Justin. - przeczytałam na głos. Momentalnie posmutniałam, ale w środku byłam strasznie szczęśliwa. Podobam się Justinowi to przecież spełnienie najskrytszych marzeń.

***

Minął już tydzień od spotkanie się z Justinem. Piszemy do siebie sms'y, korespondujemy przez Twittera. Wszystko jest tak jak powinno. Chłopak ma teraz próby do trasy koncertowej po Europie, a ja szykuję się na spotkanie z Demi. Za parę godzin dowiem się jaka będzie dla mnie niespodzianka. Jestem strasznie podekscytowana.
- Dziewczyny ja wychodzę. Będę wieczorem. - powiedziałam łapiąc za kluczyki do swojego samochodu.
- Gdzie idziesz ? - zapytała zaciekawiona Scarlett.
- Jadę na spotkanie z Demi. Do centrum. - powiedziałam zakładając na siebie kurtkę.
- Mogę się z tobą zabrać ? - zapytała przyjaciółka.
- Jasne. Czekam w samochodzie. - powiedziałam wychodząc z domu. Wyprowadziłam samochód i czekałam na przyjaciółkę. Wystrojona Scarl wyszła z domu pełna radości. - Gdzie idziesz ? - zapytałam zaciekawiona.
- Umówiłam się z takim chłopakiem. Ma na imię Christopher. Nie wiem czy go pamiętasz, ale chodziliśmy z nim do podstawówki. Taki brunet z niebieskimi oczami. - powiedziała dziewczyna.
- Pamiętam. White, tak ? - zapytałam. Dziewczyna pokiwała głową otwierając bramę polotem.
- W drugiej klasie gimnazjum wyprowadził się z rodzicami do Atlanty. - dodała Scarl. - Teraz jest tylko przejazdem. Wiedziałaś o tym, że przyjaźni się z jakąś światową sławą ? - zapytała.
- Nawet nie wiedziałam, że jest jeszcze w Ameryce. - odpowiedziałam odjeżdżając spod domu.
- A no racja. Jest tutaj tylko po zabranie fragmentu teledysku i wraca dzisiaj wieczorem do LA. - powiedziała Sralett patrząc przed siebie. Przyjaźni się ze światową sławą, przyleciał tylko po fragment teledysku kręconego w Nowym Jorku, wraca do Los Angeles. Zaraz, zaraz. Może on jest przyjacielem Justina ? Nie. Ja już chyba wariuję. Za dużo myślę o Justinie. Teraz wszystko co w minimalnych stopniach wiąże się z nim doprowadza mnie do wariacji. Przecież nie tylko Bieber jest światową gwiazdą i nie tylko on kręci teledyski w Nowym Jorku. Powinnam się ogarnąć.
Wysadziłam przyjaciółkę przed francuska restauracją i pojechałam na własne spotkanie. Zaparkowałam samochód w centrum i powędrowałam do włoskiej knajpy. Tam już czekała Demi.
- Przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam witając się z przyjaciółką.
- Nie. To ja przyjechałam za wcześnie. - odpowiedziała Demi zajmując swoje miejsce.
- Więc jaka to niespodzianka ? - zapytałam podekscytowana.
- Nie mam zamiaru tego przedłużać. Mam dla ciebie propozycję taką. W przyszłym miesiącu jest charytatywny wybieg mody. Potrzebne są osoby, które wystąpiły by tam. Ja jestem tam zapisana i brakuje jeszcze jednej wokalistki. Nie zechciałabyś ? - zapytała Demi z promyczkiem w oczach.
- Jasne, że bym chciała! - wręcz wykrzyczałam pełna entuzjazmu.
- To świetnie. - odpowiedziała dziewczyna pełna radości.
- Ale gdzie ona ma być ? - zapytałam.
- W Los Angeles. Wystąpią tam Rihanna, Bruno Mars, One Direction, Justin Bieber, ty i ja. - powiedziała dziewczyna.
- Justin ma tam być ? - zapytałam pełna pozytywnych emocji.
- Tak. Pewnie przyjdzie z Barbarą Palvin. - powiedziała Demi biorąc łyk wody.
- To jego dziewczyna ? - zapytałam. Ukrywałam lekki smutek na mojej twarzy.
- Nie. Raczej nie. Przyjaźnią się to jest pewne, ale czy Barbara jest jego dziewczyną to wątpię. Podobno Justin pisze z jakaś dziewczyną. Nie chce zdradzać jej imienia. Pewnie jakaś nowa gwiazda. - powiedziała dziewczyna czytając kartę dań.
Kamień spadł mi z serca. Tak strasznie się cieszyłam, że ta cała Barbara nie jest jego dziewczyną. Przecież on nie okłamał by mnie w takich sprawach. Co ja sobie myślałam ? Justin nie jest taki.
Po miłym spotkaniu z przyjaciółką wróciłam do domu po dwudziestej drugiej. Ku mojemu zdziwieniu Scarlett siedziała na kanapie z Christopherem. Przecież chłopak miał wracać do Los Angeles.
- Hej. - powiedziałam powoli podchodząc do przyjaciółki.
- Hej. - pomachała Scarl. - Zobacz kto nas odwiedził. - dodała wskazując na niebieskookiego chłopaka.
- Chodź ja już się zbieram, bo za dwie godziny mój samolot wylatuje, a Justin nie może czekać tak długo na ten fragment. Miło było was spotkać po tylu latach. - powiedział Christopher wstając z beżowej kanapy.
- Justin ? - zapytałam z zalotnym uśmiechem.
- Tak. Bieber. - powiedział Chris. - Dobra dziewczęta ja się zbieram. Pozdrówcie Jess ode mnie. - dodał. Odprowadziłyśmy chłopaka do drzwi i wróciłyśmy na kanapę. Scarlett opowiedziała mi wszystko ze szczegółami. Nie dała mi dojść do słowa. Była zachwycona dawnym znajomym. Chodź ja bardziej szczegółami. Nasz Chris jest przyjacielem Justina, ja mam wystąpić na tym samym przyjęciu co Bieber. Wszystko wiąże się z jedną osobą. Z Justinem Bieberem.

---------------------------------------------------------------------------------------------------
WYBACZCIE, ŻE MUSIELIŚCIE CZEKAĆ TAK DŁUGO NA TEN ROZDZIAŁ. OBIECUJĘ, ŻE WIĘCEJ SIĘ TO NIE POWTÓRZY :)

1 KOMENTARZ = SZACUNEK DLA AUTORA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz